Kolejny produkt z Yves Rocher (powolutku uzależniam się od tej firmy) i kolejny raz kupiony z polecenia. I kolejny strzał w dziesiątkę!
Zdjęcie pochodzi z yves-rocher.pl
Serum poleciła mi osoba mająca zupełnie inne włosy niż ja- blond, cienkie, stosunkowo rzadkie i sięgające ledwie ramion. Na jej włosach sprawdził się doskonale, ujarzmił baby hairy i wszystkie sterczące, krótsze włosy. A co ze mną?
Standardowo zaczęłam od przeczytania tego, co obiecuje nam producent, a następnie małej analizy składu.
Na opakowaniu przeczytać można, że serum nie zawiera silikonów, parabenów, ani sztucznych barwników. Ponad 95 % składników jest pochodzenia naturalnego. Nasze włosy staną się doskonale odżywione i odporne na wilgoć przez 24 godziny.
Czytając skład od razu zwróciłam uwagę, że nie ma w nim alkoholu, który mógłby po dłuższym zastosowaniu wysuszyć włosy. Jedyny obecny, to behenyl alcohol, mający za zadanie natłuścić i wygładzić (4 miejsce). Przed nim w składzie mamy olejek jojoba (2 miejsce), ekstrakt z hibiskusa (3), olejek słonecznikowy (5). Zamiast silikonów mamy acrylates copolymer, który to zostawia na włosach film powodując efekt miękkości i połysku, działa też antystatycznie. To pozwoliło mi stwierdzić, że zagości na moich włosach. Szczególnie, że aktualnie znajduje się w promocji!
Buteleczka jest nie duża (100ml), zgrabna, z pompką ułatwiającą dozowanie. Ma przyjemny zapach i konsystencję. Jest niewiarygodnie wydajny. Osoba, która mi poleciła używa raptem jednej dawki na swoje włosy. Mi są potrzebne aż 4, ale biorąc pod uwagę, że moje są za pośladki, to i tak nie jest dużo.
Efekt? Użyłam tej odżywki kilka razy i od razu się zakochałam! Przedtem tak miękkie włosy, a szczególnie końcówki, które są przesuszone i wymagają natychmiastowego ścięcia, były po nałożeniu 'jedwabiu' z Green Pharmacy. Mam masę sterczących, krótszych niż reszta, włosków (jest to efekt wieloletniego cieniowania, do którego nie powrócę, do tego nowo wyrośnięte, których końce się zużywają i robią cieńsze, przez co odstają, co wygląda nieestetycznie). Dzięki temu serum zostały w dużym stopniu ujarzmione. Nie sterczą mi na wszystkie strony, a końce nie wyglądają jak miotła. Efekt utrzymuje się bardzo długo. Moje włosy nie wymagają częstego mycia. Nawet po 5 dniach są miękkie i błyszczące. A to, co przez te 5 dni przechodzą w pracy to istne piekło.
Podsumowując- minusów nie zarejestrowałam;) Mogłoby być więcej olejków, ale i bez tego nie narzekam.
Jest wydajny, poręczny, ma niezły skład i naprawdę wygładza.
Zastanawiam się, czy nie zrezygnować w ogóle z silikonów na rzecz tego cuda. Ostatnio używam innej odżywki, bezsilikonowej, a mimo to nie potrzebuję dodatkowego zmiękczenia/nabłyszczenia dla efektu wow. Serum ma w składzie takie zmiękczacze i nabłyszczacze, ale liczę, że osiągnę to, czego oczekuję nie tylko od nałożenia, do nałożenia (jak w przypadku silikonów), ale i bez nałożenia, w czym to serum troszeczkę pomoże. Szukam optymalnej pielęgnacji, która nie zajmie też sporo czasu, ani miliona kosmetyków. Póki wszystkie moje włosy nie będą równej długości, będę się męczyć ze sterczącymi kłaczkami. I czekać do wiosny, żeby znów puścić je wolno.